Magdalena Zawartko - SATYAGRAHA (Requiem Records, 2023)

Magdalena Zawartko - głos

Marcin Kaletka - saksofony

Michał Tokaj - fortepian

Michał Barański - kontrabas

Michał Miśkiewicz - perkusja

21 września w Międzynarodowy Dzień Pokoju, nakładem Requiem Records ukazał się mój solowy debiut fonograficzny „Satyagraha”, który jest zwieńczeniem mojej 10-letniej działalności w sferze muzyki jazzowej. Kierownictwo muzyczne projektu objął Michał Tokaj i jest on autorem większości aranżacji muzycznych.

Satyagraha, czyli „uchwycenie prawdy”, odnosi się nie tylko do teorii jaką głosił Gandhi, ale przede wszystkim do prawdy jaką w świecie chaosu i konsumpcjonizmu daje nam muzyka. Jest to swego rodzaju muzyczny manifest i emocjonalny oręż w koncepcji siły człowieka pozostającego w stanie prawdy. Warto też zauważyć, że zarówno Satyagraha, jak i muzyka jazzowa miały znaczący wpływ kulturowy i historyczny oraz nadal inspirują i wpływają na ludzi na całym świecie na swój własny, niepowtarzalny sposób.

Na płycie znajdują się autorskie kompozycje inspirowane wielokulturowością naszego świata i jazzowe interpretacje utworów przedstawiających synkretyzm religii i kultur za pomocą emocjonalnego przekazu jaki ze sobą niosą.

Satya — prawda

Satyagraha jest dotknięciem kawałka prawdy o mnie, której długo w sobie szukałam 
- prawdy o sobie jako kobiecie, żonie, matce i artystce. Zmęczona idyllicznym podejściem do wielu spraw odkryłam, że tak jak w życiu, tak w muzyce jest wiele brudu 
i niedoskonałości, które wręcz uwielbiam! Swoją satya’e staram się uchwycić w każdym możliwym momencie i choć z natury jestem estetką dążąca do perfekcji, to niedoskonałość polubiłam w każdej jej odsłonie.

Szacunek, tolerancja do osób innego wyznania, innej kultury i tradycji, odwczesnych lat owocowały we mnie, wzbudzając ciekawość różnorodnością świata.Od dziecka najbardziej liczyło się to, aby być dobrym człowiekiem. Niezwykle ważny był dla mnie rozwój emocjonalny iduchowy, który pogłębiał się poprzez muzykę.

Na płycie znajduje się wiele nawiązań do religii i kultur. Zainteresowana semantyką, zaczęłam wdrażać się w temat prawdy i jej uchwycenia przez pokojowy ruch społeczny zainicjowany przez Gandhiego – Satyagrahę.

W swojej muzyce zgłębiam miliony odcieni występujących pomiędzy czernią i bielą – od subtelnego wyznania, po krzyk niemocy. Dlatego bardzo nie lubię klasyfikować swojego głosu. Szkoliłam go klasycznie i lubię w nim ten kolor, ale bardzo bliskie jest mi też niskie, piersiowe brzmienie oraz łamiące się, krzykliwe zawołania w etnicznych barwach. Wszystkie odsłony mojego głosu wpływają na mnie jako artystkę, tworząc kolaż obrazujący mnie stojącą w mojej prawdzie.

Czy to nie najpiękniejsze?

Adam Baruch o płycie

Magdalena Zawartko z pewnością nie jest nowicjuszką na polskiej scenie jazzowej, ale trzymała nas w napięciu zanim wydała swój debiutancki album jako liderka. W końcu się udało i jestem pewien, że wszyscy powinniśmy się zgodzić, że zdecydowanie warto było czekać.

Otoczona zespołem doświadczonych i bardzo utalentowanych muzyków, na czele z pianistą / kompozytorem / aranżerem Michałem Tokajem, który jest prawdopodobnie najlepszym wyborem spośród polskich muzyków przy nagrywaniu jazzowego albumu wokalnego. Zawartko dostarcza bardzo unikalne i nietypowe dzieło muzyczne jeśli chodzi o wokal jazzowy, który prawie w całości opiera się na wokalizach, a nie tekstach, a kiedy decyduje się (w jednym przypadku) zaśpiewać tekst, jest on po hebrajsku. Fakt, że album został nagrany w moim zdaniem najlepszym studiu nagraniowym w Polsce i zrealizowany przez najlepszego realizatora dźwięku w tych stronach to również atut, którego nie można zignorować, a wyniki mówią same za siebie.

Materiał muzyczny, zarówno oryginalne kompozycje, jak i te skomponowane przez innych twórców, które Zawartko wybrała do albumu, łączy odrębna duchowość, która jest wszechobecna na całej płycie. Duchowość w sensie najbardziej uniwersalnym, nie powiązana z żadną konkretną religią czy filozofią, choć niektóre inspiracje mają charakter religijny. Improwizowany język jazzu i jego rytmiczna moc łączą wszystkie te wpływy na wspólnym gruncie, który oferuje elegancką estetykę i błogi, niemal medytacyjny spokój ducha.

Anielski głos Zawartko, poruszający się pomiędzy niuansami operowymi i etnicznymi, w połączeniu z instrumentalnymi umiejętnościami jej kolegów, tworzą magiczną aurę, która pochłania słuchacza, prosząc jedynie o chwilę niepodzielnej uwagi, hojnie wynagradzając w zamian. Po prostu poddaj się…

Adam Baruch
Back to the top button